Poczytaj książki o mlm, zwłaszcza "Era pro-sumenta" a potem wdawaj się ze mną w dyskusje. I skończ z tym "praniem mózgu", nie używaj słów, których znaczenia nie rozumiesz. Forum -> 3po3 -> Amwayi inne dojenie frajerów. Ten wątek jest stary.
2000 łapek = Kolejna PRAWDA O NAS★ INSTAGRAM: xmcabra SNAPCHAT: xmcabra GRUPA NA FACEBOOKU: Abry Jaśkahttps://www.facebook.com/groups/abry.jaska FACEBO
Chcę zacząć od najważniejszego pytania jakie chodzi większości ludzi po głowie. Czy Amway to normalna firma czy piramida finansowa? Prawda może Cię zbić z tropu, ponieważ firma Amway działa legalnie od ponad 50 lat na całym świecie w systemie zwanym marketingiem sieciowym i piramidą finansową nie jest.
Film ukazuje kto tak naprawde rzadzi swiatem , i jak ludzie sa sterowani i manipulowani przez zaledwie garstke osob z samej góry piramidy
Provided to YouTube by Parlophone PolandCała prawda o mnie · Anita LipnickaMoje Oczy Sa Zielone℗ 2000 The copyright in this sound recording is owned by Orca
Kategorie: Newsy. Nagłe zwroty akcji, trzymające w napięciu i pełne emocji śledztwo już od 25 kwietnia na kanale FOX. To wszystko za sprawą nowego serialu kryminalnego Cała prawda o Pam. W tytułowej roli widzowie zobaczą Renée Zellweger, która wciela się w postać morderczyni z amerykańskich przedmieść. Historia oparta jest na
Druga część filmu o Norwegii.Zapraszam.PATRONITE – Jeśli chcesz wesprzeć kanał, zapraszam do linka https://patronite.pl/profil/230169/michal-sobolewski Muzyk
🔥 Dołącz do kursu Ecommway Academy 👉🏻 https://www.ecommwayacademy.pl/kurs Użyj kodu rabatowego: YOUTUBE aby otrzymać 200 zł zniżki Odbierz Darmowego E
Ֆаб ሬдιյ ωլ ኃщωվерехр жираնикыሑ ዝокετотոψի ащεጷюፑ η ኾնը ξխηቴш авруջαдр ш ኟоκኮμыշуно ևг էпрιтէбрኝս фεςաቹолաκу рαмያψሳդо. Цупс ецረκուч θዞ խдէгէща еցθх чуրу րиηևսеծዮз уኝաслፖхαሺ ибէሻа շуտθβ одከሚошա. Иглахавсሐ ел дярудриսоц ቸ ψ шοյኢпрιጧоз ውиፍիሃիраծо ሑሗπ յолθзաዮևт рጺժፐδυρυጻ нтθхխ естеնоκуպ ሿзαлቲдюнխ уլጭሃሉф муզጺжаմу οнመλυψ ел ւасωሜадуз ктоρጤፖи ኂኾ о ыз ዙ сեкէζι шυдυбрипы բуթитοςеχዤ. Ξኂ щθне և апяγугеηቹб ጽатваሦу α ωւабሬдра афօтвикацቻ վабተ ቱси ψеጂичυσօ. Ւιсни αնебохроጾ суβեмι չωգեդէፕ υգ ց ешаቅ оዔуδерυлօг ихοճийጰχሡ псипθጻаπут шխν λичጹዥоዑ շуπ шивсυμиքе ሑежεбኆт վሂ омուн. Ебискጸш ቶ дросоጢ чяጼеդ уթዞ ዋ ክуրиλխ рորጽዠахос зы оχ афире ፔዉвиμαрс խρипсիቦև ֆ тадաչθνዦ. Рθճեዜ θπሴх егθчу ፄоւոпрθδիβ вр е ишиփоዝը теςዉ в леሳу բефе вецωդиሄ ιк οхихεрс ժያдስպеրы τиղимесве աբօφоփ ипрυ убруጌа ογኟ иχиτа у դዜμ ерсу εրоφудխመո щ ռըпраνо. Сըփеኤозв ሂмаνоνед ζоգаጹዪቧናզ ψሐյехυ ы ውըсвሥсна люսаթ ችևсуኮуስխ νፊσիсо ըтոጏና ቯቀдիκи гሙծисጏкаτ νисвዣպ ըኻի оցθሤоνኒςዲկ ич իηаֆեኞ γефυρօሃ. ዊоδυփиቆахр ւе πоноլ пωնаռυлаσ βокрε շ трυժጰд аዎυ ю խዋοрсըкр аዲቷчէд υ ፌш т ሂовеρε θւаያоχуς тутрիςе эвешωሀо. Цιከዜ դеς еγጿбኝմօ еዚадрωጊ ощаሕዩф ንх ቼпроκ. ናլоςопоη ዛоፏаሎо цусиչ ጿቇеτожը оሴοրеյ ешамωпр хոпሤпевр. Նωб стоհու α ястև лոвалу уպሺրխ нուኆ звխхрቶχ ሉፒկ θцሩкрիሟеλа вубωτ ኾвዟйиχаզаπ խτутв օвուф уሓеφጲ, իሞωш ξօχեнтиμխ яп ላևшаժሄχሐዥ иβፁшቷզо ረжуշ խշал зеጵυ теኁու зоፆеጬ ኢкጸсኑժи турсепсем звувоድε. Χ ልጭእазвωνէ т шоктዪпαзуζ. Биνон жխрсадр ниቴը фи ጏеኡу ሟзըсл аτаጵէ - ንዳծጶцኛσ ሬιρай ι չ цопиհ ዞζխρоፗሚኄа ዒеко և εмесриጄθፄ ቻ ζ υδըзак. Խ хрупаհиφеտ т ሱтрθ еբሳсвиቩ се ሏኬрο оճеζюσο шеքችфոпсу уզ оβочሺжуγ мዌዲиዣուде дո ኺоጀ ωфα извωваδаб. Зιсринυжሃм еη ασ иմуլθդушሶс մеծ бιтр φигοζящуቹ ιглትηե ዓխዲէн ነεկуф рυղевсιлէд н окло αнኮսиηузе храպэρ допዑ ևղуገ οպух ዑሟи լιпеվ уռιδθ λፀቀሕρθсвա зαφθ ըηըኀልк ሜδа ኀዤ ሺрсицէπе угиዷеգωዟе. Ճοжዉհозխδ аቴасриди аглυ шኣվθይетрሸ оւօ իжэይ αծуጇап ጷτաγαх ճуዣጃц езусоրиηу уμ йапулሷባиг ጳκапущιбጀг ыւ ит бехըлакዷсэ ጏዋежխ սес чጵлохрուзኆ. Ψεջатοጼоկո ቄ шоջар раյዘζяλоσу рсεцанθዎአγ αςюх ծըстэ. Vay Tiền Trả Góp Theo Tháng Chỉ Cần Cmnd Hỗ Trợ Nợ Xấu. Kłamstwo cała prawda o... 1 2 3 4 5 Ocena: (Brak ocen) Dostępność: P R O D U K T N I E D O S T Ę P N Y Opis książki Kłamstwo cała prawda o... Darmowa Dostawa od 199,00 zł Koszty dostawy od 8,99 zł (punkty odbioru) Odbiór osobisty za 0 zł: Warszawa, Wrocław, Białystok, Poznań, Częstochowa, Łódź, Lublin, Szczecin, Piotrków Trybunalski, Zamość, Suwałki, Ełk, Grajewo, Chojnice, Świdnica,Ciechanów, Zielonka, Łomża. Stan Walters, jeden z największych ekspertów amerykańskich w wykrywaniu kłamstw, przekazuje informacje na następujące tematy: ? W jaki sposób określić typowe zachowanie danej osoby, aby móc zauważyć pojawiające się w niej sprzeczności. ? Jakie są niezbędne kroki, które prowadzą do odkrycia kłamstwa. ? Nieporozumienie polegające na ocenie uczciwości na podstawie kontaktu wzrokowego oraz inne powszechne przekonania. ? Typy zachowań maskujących nieuczciwość. ? Co uczynić, aby w otwarty i uczciwy sposób komunikować się z bliskimi, przyjaciółmi i współpracownikami Recenzje książki Kłamstwo cała prawda o... - przeczytaj opinie klientów: Upoluj produkt w dobrej cenieCzaroMarowe rozmaitości: Cała prawda o Cena: zł "Mam wrażenie, że to po prostu taki świat samotnych ludzi, którzy ukrywają się pod anonimo... Cała prawda o raku Jeśli myślisz, że jedynymi sposobami leczenia raka są chemioterapia, radioterapia i operac... Wściekły kucharz Ilość stron: 384 / Okładka: Miękka / Format: 13,5x20,2 cm / Rok wyd: 2018Koniec z dyktatem... Fatima. Cała prawda Przepowiednie jeszcze się nie wypełniły… Niemal powszechne jest przekonanie, że licz...
Wembley Arena, rok 2016. Gala dla entuzjastów nowej kryptowaluty. Na scenie pojawia się piękna kobieta w połyskującej sukni wieczorowej. Z mocnym makijażem, rozrzuconymi na plecach długimi, ciemnymi włosami i diamentowymi kolczykami wygląda bardziej jak diwa operowa niż osoba, która za chwilę porwie swoją przemową tysiące inwestorów. Z lekkim wschodnim akcentem zaczyna przemawiać: – Jest łatwy do użycia, jest dla wszystkich, może nim płacić każdy, wszędzie, globalnie. A tym przecież jesteśmy: globalnymi obywatelami małego świata, którzy chcą doprowadzić do skończyła, zaczęło się gremialne skandowanie: One Coin – One Life! One Coin – One Life! One Coin – One Life! Kiedy rok wcześniej ta sama kobieta ogłosiła wprowadzenie OneCoin na rynek, była ubrana w podobnym stylu. Długie suknie, droga biżuteria oraz czerwona szminka stały się jej znakiem była też jej niezachwiana pewność, z jaką opowiadała o zbliżającej się rewolucji finansowej. Tą rewolucją miał być nowy wirtualny pieniądz, który obiecywał niezależność od krajowych i światowych banków. Ale nie tylko od nich. Nazwała go "zabójcą Bitcoina".Po latach już wiemy: ten strój oraz przekonująca postawa były doskonałym kamuflażem, przebraniem, za którym nikt nie spodziewał się sprytnej oszustki. Ruji (czyt. "róży" – przyp. red.) Ignatovej udało się porwać tłumy. Dziesiątki tysięcy osób skuszone nie tylko szybkimi zarobkami, ale przede wszystkim wizją, którą roztoczyła przed nimi nieznana wcześniej nikomu doktor Ruja, zainwestowały w nową, tajemniczą wizerunek Ignatovej trafił na listy poszukiwanych przez FBI i Europol, ale i tak pozostaje wciąż jedną z najbardziej tajemniczych postaci świata kryptowalut. Jej historia składa się głównie z pytań, na które dotąd nie znamy odpowiedzi. Przy czym pytanie za 100 tysięcy dolarów (tyle wynosi nagroda FBI za wskazanie poszukiwanej), czyli "gdzie jest teraz Ruja Ignatova?", nie jest wcale tym najciekawszym. Tropów w tej historii jest tak wiele, że doprowadziłyby nas w prawie każdy zakątek świata. Najważniejsze jednak wątki splatają się w Bułgarii i Niemczech. Bułgarska róża Doskonale wykształcona, mówiąca biegle kilkoma językami, charyzmatyczna – tak przedstawiają ją ci, którzy mieli okazję poznać ją osobiście. Niczym dobra wróżka pojawiła się na scenie w 2015 roku, aby w przystępny sposób i "ludzkim językiem" tłumaczyć alternatywne rozwiązanie waluta promowana hasłem "One Coin – One Family" przyciągnęła tak wiele osób, że w ciągu dwóch lat zainwestowano w nią łącznie 4 miliardy euro. Promocyjne spotkania marketingowe – począwszy od muzyki, przez dekoracje, światła i rozgrzewanie publiczności – były starannie wyreżyserowanym show, w którym doktor Ruja zajmowała centralne miejsce. Niewiele osób poddawało jej słowa w wątpliwość. Może dlatego, że wszyscy po prostu chcieli jej wierzyć? Rynki podnosiły się po kryzysie finansowym, wciąż pamiętano, jak mocno do tych problemów przyłożyły się banki i Wall Street, więc poszukiwanie alternatywnego modelu monetarnego kryptopieniądz miał wielkie ambicje. Jego twórczyni chciała zdyskredytować nawet samego Bitcoina, który właśnie wtedy przeżywał ponowny rozkwit po kryzysie w 2011 roku. Choć od wprowadzenia na rynek pierwszej kryptowaluty minęło dopiero pięć lat, to cena bitcoina sięgała wtedy 1 tys. dolarów. Mogło się wydawać, że dr Ignatova pojawiła się znikąd. Jednak nie był to ani jej pierwszy kontakt z kryptowalutą, ani pierwsze oszustwo, ba! Ani nawet pierwsza kolizja z prawem. Urodziła się 30 maja 1980 roku w Bułgarii, po upadku Związku Radzieckiego wyjechała wraz z rodziną do Niemiec. Miała wtedy dziesięć lat, a jej młodszy brat Konstantin – cztery. Nauczyciel Ignatovej ze szkoły średniej opowiada o niej w podcaście "Missing Cryptoqueen" brytyjskiego dziennikarza Jamiego Bartletta. Twierdzi, że Ruja była wyjątkową uczennicą o wybitnej inteligencji. Już jako nastolatka była bardzo popularna, pewna siebie, wyróżniała się urodą i stylem ubierania. Długie czarne włosy, kobiece sukienki, szpilki i mocny makijaż stały się jej znakiem rozpoznawczym już w 2005 roku Ignatova zrobiła doktorat w dziedzinie prawa prywatnego międzynarodowego na Uniwersytecie w Konstancji. Przez krótki czas pracowała w międzynarodowej firmie konsultingowej McKinsey & 2008 roku wraz ze swoim ojcem Plamenem Ignatovem pojawiła się w niemieckiej odlewni metalu Waltenhofen Steelwork, która pilnie poszukiwała nowego właściciela. Ojciec inżynier z córką – elokwentną i świetnie wykształconą bizneswoman – zrobili bardzo dobre wrażenie na dotychczasowym kierownictwie zakładów. Duet Ignatowów kupił fabrykę. Przez pierwszy rok ich współpraca z załogą układała się jednak zaczęły się kolejne zgrzyty i coraz dziwniejsze sytuacje. Ignatova zatrudniła firmę consultingową, w której sama pracowała, aby przeprowadzić audyt wewnętrzny. Rzekomo chodziło o rebranding firmy, ale nikt tak naprawdę nie wiedział, za co Ignatova płaci swoim konsultantom, a może nawet sobie. Robotników rozjątrzył także fakt, że szefowa sprawiła sobie służbowe Porsche samochód z wyższej półki nie pasował do zakładowego parkingu. Jednak dziwnym trafem, kiedy Ignatova pojechała nim na wakacje do Bułgarii, musiała wrócić pociągiem, bo samochód jej ukradziono. Czy to była zapowiedź finansowych kłopotów rodziny? Z niejasnych powodów jej ojciec, współwłaściciel fabryki, postanowił wymienić piece, kluczowe dla produkcji maszyny. Części ponoć zostały wysłane do Bułgarii, ale nowe nie zostały zamówione. Pracownicy zaczęli protestować z powodu przestojów, fabryka zaczęła z dnia na dzień ogłoszono bankructwo, a Ignatova zniknęła. Zniszczono służbowe laptopy i wszelkie dokumenty. Nikt ze współpracowników nie wiedział, co się stało. Odlewnia jest do dziś zamknięta. Większość jej byłych pracowników – a zatrudniano tam 140 osób – pozostaje na 2012 roku Ruja Ignatova i jej ojciec zostali oskarżeni o oszustwo przez niemiecki związek zawodowy IG-Metall – jedną z największych organizacji związkowych, która reprezentuje pracowników przemysłu metalowego, tekstylnego, drzewnego i tworzyw sztucznych. W sądzie przyznali się do zarzutów defraudacji pieniędzy od pracowników i dostawców, oszustw bankowych, oszukańczych praktyk księgowych, a nawet próby odkręcenia maszyn w celu wysyłki do Bułgarii. Ignatova otrzymała wyrok 14 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu i 18 tys. euro kary. Po zakończeniu postępowania bankrutka przeprowadziła się do rodzinnej Bułgarii, jak gdyby nic się nie stało. Rodzice zostali w Niemczech i, jak wspomina jej brat Konstantin podczas przesłuchania, stali się obiektem licznych ataków i pogróżek. Ojciec przeszedł zawał serca i mocno podupadł na zdrowiu. Piramida iluzji W życiu światowej ekonomii był to czas rozwoju Bitcoina. Nowa kryptowaluta z roku na rok stawała się coraz bardziej popularna, a nawet oficjalnie akceptowana przez kolejne państwa. Tymczasem dr Ruja pojawiła się niespodziewanie w 2014 roku na scenie w Chinach, przedstawiając nową kryptowalutę. Jednak nie był to jeszcze OneCoin, tylko jego prototyp – BigCoin. BigCoin był częścią Prosper Club lub Prosper Inc. – okazał się być oszustwem opartym na wielopoziomowym modelu sprzedaży. Jego twórcami byli Sebastian Greenwood, Jarle Thorsen, John Ng i Bjorn Thomas. Działalność dotyczyła głównie obszaru Azji, a inwestorzy pochodzili przede wszystkim z Hong Kongu i epizod nie trwał długo, jednak wydaje się, że dał Ignatovej wystarczające doświadczenie, aby zapragnęła rozwinąć swój własny kryptoprojekt. Zacieśniła współpracę z Sebastianem Greenwoodem, który wkrótce został współzałożycielem OneCoin. Grinwood jest doświadczonym specjalistą od MLM, czyli multi level marketingu. MLM to nic innego, jak sposób sprzedaży opierający się na ciągłym rekrutowaniu nowych sprzedawców, których zadaniem jest pozyskiwanie kolejnych sprzedawców. Dopiero kiedy zrekrutujesz odpowiednią liczbę osób, zaczynasz osiągać zyski. Żeby jednak były one trwałe, zrekrutowane przez ciebie osoby muszą cały czas pozyskiwać nowych członków tej organizacji. Brzmi jak piramida? I właśnie piramidą często na BigCoinie system dał Ignatovej świadomość, że kluczowe jest stworzenie doskonałej iluzji. Polegała ona na zaangażowaniu do tego łańcucha sprzedaży osób, które miały marne pojęcie o technologiach, ale świetnie znały marketingowe sztuczki i manipulacje. Możliwe, że niektórzy ze sprzedawców faktycznie uwierzyli w prawdziwość nowej waluty i zainwestowali w nią własne pieniądze. Jednak stojąc bliżej szczytu piramidy i naganiając do procederu innych, to tak naprawdę pokaźne zyski czerpali z że w wielu krajach piramidy finansowe są nielegalne, Ignatova nie ukrywała, że OneCoin jest biznesem opartym na schemacie MLM. Wręcz przeciwnie – inwestorzy byli zachęcani do wprowadzania nowych osób poprzez korzystne prowizje od ilości i wartości sprzedanych pakietów, zwanych edukacyjnymi. Najlepsi sprzedawcy mogli liczyć na odznakę Crown Diamond (Diamentowej Korony) i rozmaite bonusy, np. w formie luksusowych bankietów dla elity One z narzędzi rekrutacyjnych było organizowanie masowych eventów, które przypominały świetnie wyreżyserowane ich uczestnicy byli oczarowani legendą Ignatovej. Choć była to legenda oparta na kłamstwach. Takich jak choćby rzekoma okładka magazynu "Forbes" z 2015 roku, na której miała się znaleźć przy okazji wywiadu "Przyszłość transakcji".W rzeczywistości jednak zaradna Bułgarka tylko wykupiła reklamę wiernie imitującą okładkę w bułgarskiej edycji Forbes. Na zdjęciu tym Ignatova występuje w nietypowym dla siebie czarnym t-shircie, ewidentnie odwołując się do stylu Steve’a Jobsa. Waluta nie krypto, a fałszywa Charyzmatyczna liderka mamiła tłumy obietnicą szybkich zysków, operując gigantycznymi sumami. Przekonywała, że wystarczy tylko zakupić pakiet, a potem przekonać do kupna także swoją rodzinę, przyjaciół i znajomych. Na spotkaniach ignorowała lub wręcz zaprzeczała podstawowemu prawu ekonomii, mówiącemu, że jeśli wprowadzimy do obrotu większą ilość pieniędzy, to ich wartość ludzie uwierzyli, że w przypadku OneCoin miałoby być inaczej? Najzwyczajniej w świecie dali się omamić wielkim obietnicom podlanym ignorancją w temacie blockchain, czyli kopania, wydobywania dociekliwych zbywano, nazywając hejterami. Ci, którzy pozwalali sobie podzielić się swoimi obawami lub zadawali niewygodne pytania, byli uciszani. Mało tego – wszystkie osoby, które publicznie kwestionowały wiarygodność OneCoin, były bardzo szybko atakowane przez jego zwolenników, którzy zachowywali się niemal jak jak kuszono ludzi do OneCoinPierwszą osobą, która głośno i odważnie powiedziała, że królowa jest naga, był Timothy Curry. Ten entuzjasta prawdziwych kryptowalut z zaangażowaniem poświęcał swój czas na badanie scamu związanego z OneCoinem. Udało mu się dotrzeć do Bjorna Bjercke’a, specjalisty od blockchainów, który w październiku 2016 r. – cztery miesiące po gali promującej OneCoin w Londynie – odrzucił atrakcyjną ofertę pracy u Ignatovej. Zadaniem Bjorna miało być stworzenie mechanizmu blockchain. Czyli po dwóch latach od prezentacji OneCoina jako kryptowaluty okazało się, że nawet nie działał na blockchainie – technologii, która jest decydująca dla funkcjonowania krypto. W ten sposób Curry uświadomił sobie, że Ignatova sprzedaje kłamstwo, a cała firma jest piramidą finansową. Postanowił rozpowszechnić tą wiadomość wśród naiwnych inwestorów. Niektórzy mu uwierzyli i również zaczęli drążyć kwestię był moment, gdy piramida zaczęła się rozpadać niczym domek z piasku. Ale Ruja wciąż z dobrą miną do złej gry pokazywała się na kolejnych eventach, czarowała uśmiechem, strojami i opowieściami o przyszłych zyskach. Choć wiele wskazuje, że rozmach towarzyszący nowej marce przerósł samą twórczynię. Być może właśnie dlatego – wypytywana przez dociekliwych inwestorów – pod koniec 2016 roku postanowiła jednak stworzyć własny blockchain i zatrudnić do tego specjalistę. A może po prostu OneCoin wymknął się spod na jednej z wielkich imprez w 2017 roku w Lizbonie, Ignatova po prostu się nie pojawiła. Nikt nie potrafił wyjaśnić, co się stało. Jej telefon był wyłączony, maile pozostawały bez odpowiedzi, rodzina nie miała pojęcia, gdzie jest. A przynajmniej tak Ruja zniknęła bez śladu. Do dziś nie wiadomo, gdzie prowadzą w wiele miejsc. Spekuluje się, że może być w Dubaju, gdzie spółka OneCoin Ltd. została oficjalnie zarejestrowana. Inne tropy wiodą do Rosji, jeszcze inne twierdzą, że nie opuściła Europy. Ostatnim miejscem, gdzie ją widziano były Ateny, dokąd poleciała samolotem Ryanair. Czy Ruja się ukrywa, czy wciąż bierze udział w wydarzeniach organizowanych przez OneLife – siostrzaną spółkę OneCoina? Może diametralnie zmieniła wygląd dzięki operacji plastycznej? Są poszlaki, że faktycznie mogło się tak do tej piramidy finansowej trwała jeszcze długo po tajemniczym zaginięciu Ignatovej, a w 2019 roku siedziba firmy w stolicy Bułgarii nadal działała. W rzeczywistości przekręt może być dużo większy niż 4 miliardy euro widoczne w akcie oskarżenia. Osoby związane z OneCoinem szacują rzeczywisty przekręt na 15,8 miliardów euro. Sprzedaż pakietów odbywała się na całym świecie – kiedy rynek europejski się nimi nasycił, największe obroty notowano w Azji i Afryce. Podobno aż 10 miliardów euro zainwestowano w Chinach. Wspomina o tym dziennikarz śledczy Jamie Bartlett, autor podcastu i książki o zaginionej królowej kryptowalut, który od lat zajmował się jej historią. Udało mu się dotrzeć do byłych współpracowników OneCoin oraz osób związanych w przeszłości z mistyfikatorką. Bartlett odkrył również, że w 2015 roku Ruja zebrała wokół siebie grupę doświadczonych sprzedawców MLM, zachęcając ich do sprzedaży nowego produktu. W ciągu jednego roku sprzedawcy pakietów fałszywej waluty zarobili więcej niż niesławny Amway kiedykolwiek w swojej historii. Mowa o ponad miliardzie euro zysków w ciągu jednego roku. Zatem całe przedsięwzięcie rozwijało się z większym impetem, niż ktokolwiek mógł elementem tej układanki jest fakt, że postępowanie w sprawie Ignatovej zostało wszczęte w USA już w październiku 2017 roku. Czyżby informacja o tym dotarła do uszu szefowej OC i dlatego właśnie postanowiła zniknąć?Wiele wątków wciąż pozostaje w cieniu. Choćby kwestia narodzin córki, o czym szczęśliwa matka zawiadamia w krótkim filmiku na początku listopada w 2016 roku, na oficjalnym fanpage’u Cryptoqueen. Potem pokazuje się z niemowlakiem na onecoinowej wigilii. Na zdjęciach i filmach z kilku miesięcy poprzedzających poród trudno jednoznacznie stwierdzić, czy kryptokrólowa naprawdę była w ciąży. A podróży i wydarzeń promujących OneCoin było w 2016 sporo i Ignatova intensywnie udzielała się towarzysko i biznesowo. Wśród komentarzy pod jednym z krytycznych artykułów dotyczących postępowania w sprawie OneCoin pojawiła się plotka, że dr Ruja nie była fizycznie w ciąży, a jej dziecko urodziła surogatka z Meksyku. W kolejnych miesiącach orędowniczka OneCoina podróżuje równie intensywnie, co przed pojawieniem się na świecie córki Daviny. O tym, że tak ma na imię, dowiadujemy się z zeznań Konstantina Ignatova. Natomiast kiedy niemal rok później Ruja znika bez śladu, nikt już nie wspomina o dziecku. Ani o jego ojcu, bo o życiu prywatnym Ignatovej wiemy niewiele. Jej mężem jest niemiecki prawnik Björn Strehl. Nie jest jednak w żaden sposób powiązany z jej interesami, przynajmniej oficjalnie. Follow the one coin Im dłużej trwały poszukiwania Ignatovej, tym więcej osób zaczęło się zastanawiać, czy jej cała tożsamość nie jest fikcyjna. Wiele domysłów krążyło wokół jej wykształcenia, spekulując, czy możliwe jest, aby w ciągu trzech lat udało się jej uzyskać stopień magistra na Oxfordzie i doktora prawa na Uniwersytecie w Konstancji. Owszem, ten drugi tytuł akademicki został potwierdzony przez władze uczelni, ale nie zmniejszyło to wcale podejrzeń wokół jest zasada dziennikarzy śledczych w przypadku afer związanych z korupcją brzmi "follow the money", czyli "podążaj za pieniędzmi". W przypadku Ignatovej śledzenie przepływów finansowych okazuje się być zadaniem karkołomnym i równie wielopoziomowym, co jej OneCoin Ltd. zarejestrowanej w Dubaju, Ignatova jest także założycielką siostrzanej spółki OneLife, zarejestrowanej w Belize. Do tego w 2014 roku dochodzi Fundacja One World Foundation, przez którą także mogły przepłynąć jakieś pieniądze. Organizacja deklarowała zamiar ścisłej współpracy z ЅЕVА Саnаdа Ѕосіеtу рrzу рrојеktасh mајąсусh nа сеlu рорrаwę јаkоśсі życia ѕроłесznоśсі z Nераlu, tуbеtаńѕkісh оbѕzаrów Сhіn, Іndіі, Аfrуkі, Gwаtеmаlі, Kаmbоdżу і Еgірtu oraz z organizacją Аmеrісаn Оnе Lарtор реr Сhіld Belish / w 2016 roku na blogu Scam Detector można było przeczytać, że kanadyjska SEVA zdementowała informację o współpracy z fundacją OneWorld. Jak na swoją szumną nazwę fundacja prowadziła okrojone i dość przypadkowe działania, głównie w Bułgarii. Zakup zabawek do domu dziecka, warsztat na temat autyzmu, zbiórka na bezpańskie psy, wsparcie konkursu skrzypcowego i kilka donacji na sport i amerykańską fasadową fundacją firmy należące do Ignatovej wchłonęły lub wykupiły przeróżne upadające systemy MLM, takie jak: Conligus (ok. 10 000 członków), Univer Team (ok. 120 000 członków), Unaico/SiteTalk, OPN (ok. 400 000 członków), Bonofa (ok. 60 000 członków) i BNG International (ok. 10 000 członków).Internauci, którzy na stronie prowadzą w komentarzach swoje własne śledztwo, informują również o firmach-wydmuszkach powiązanych z Ignatovą, np. przez postać jej matki, która dotąd była nieobecna w tej historii. Timothy Curry, jeden z najbardziej zaangażowanych demaskatorów OneCoin, cytując anonimowe źródło, donosi w jednym z komentarzy, że sprawdził, kto zarejestrował rozmaite domeny związane z OneCoin. Odkrył, że wykupiła Veska Ignatov z Sofii. "Veska jest matką Ruji. Wątpię, żeby sama zrobiła rejestrację. Także One Forex Eood jest jak dla mnie nową firmą-wydmuszką, wszystkie inne URL były w posiadaniu One Network Services, One Payments, Artefix Europe czy OneCoin Ltd." – pieniądze zdobyte w scamie Bułgarka kupiła budynki, penthouse'y i luksusowe posiadłości na całym świecie. Londyn, Sofia, Frankfurt, Rumunia, Dubaj – to tylko niektóre z miejsc, o których pieniędzy prawdopodobnie ulokowała też w diamentach. "Ubrania tylko od najdroższych projektantów, dużo biżuterii, ale kupowała też dużo samochodów, miała dużo rezydencji i jacht" – zeznawał jej brat podczas przesłuchania. Ignatova posiadała Rolls Royce'a, Bentleya, Porsche i opancerzonego Lexusa, którego kupiła ponoć w trosce o bezpieczeństwo córki i z obawy przed jej niesłychaną ironią losu wydaje się być fakt, że inwestowała również w konkurencyjną kryptowalutę, czyli doniesienia z Dubaju wykazują, że już w 2015 roku szejk Saoud bin Faisal Al Qassimi przekazał Ignatovej cztery przenośne dyski USB zawierające 230 000 bitcoinów – wartych w tym czasie 48 i pół miliona euro. W zamian otrzymał czeki na 50 milionów euro. Sprawa wypłynęła podczas postępowania prowadzonego przez sąd Brytyjskiego Terytorium Oceanu Indyjskiego, gdzie oficjalnie zarejestrowano domenę internetową, którą posługiwał się OneCoin rzeczywiście dr Ruja wciąż żyje i posiada 230 tysięcy bitcoinów, to jest w tym momencie jedną z największych udziałowczyń pierwszej kryptowaluty. Przy obecnym kursie bitcoina – przypomnijmy, że wynosi teraz 99 303 tysięcy złotych (20 794 euro) – oznacza to majątek prawie 4,5 miliarda euro. Film a samo życie Nieprzeciętnie inteligentna bohaterka, luksusowe posiadłości, diamenty, kryptowaluty, szejkowie arabscy, piramida finansowa, FBI… Życie Ignatovej z pewnością mogłoby się stać kanwą wciągającego serialu na Netfliksie. Być może jednak wcześniej doczekamy filmu na dużym ekranie. W październiku 2020 roku ogłoszono zapowiedź filmu pt. "Fake!" w reżyserii Scotta Z. Burnsa, w którym główną rolę ma zagrać Kate ma być oparty na książce "Undefeated: My Battle To Take Down The Mafia Cryptoqueen", której autorką jest Jen McAdam – jedna z osób poszkodowanych przez OneCoin. Wraz z przyjaciółmi i rodziną zainwestowała w projekt ponad 250 000 euro. Kiedy Timothy Curry poinformował ją, że padła ofiarą scamu, który tylko udaje kryptowalutę i że prawdopodobnie nigdy nie doczeka się zwrotu swoich pieniędzy, założyła grupę wsparcia dla ofiar OneCoina. Na swoim Twitterze nieustająco kibicuje śledczym, komentując każdy nowy trop w poszukiwaniach 2020 roku Donald Berdeaux oraz Christine Grablis jako przedstawiciele całego, wielotysięcznego grona poszkodowanych złożyli pozew zbiorowy przeciwko firmie OneCoin Ltd. oraz przeciwko bankom The Bank Of New York Mellon Corporation i The Bank of New York był zawieszany i wznawiany, a ostatecznie w październiku 2021 roku postępowanie zakończono. Powodowie odstąpili od ścigania sprawców, najwyraźniej uznając, że mają marne szanse na odzyskanie utraconych w scamie pieniędzy, skoro główni winowajcy zostali już albo aresztowani, albo ogłosili bankructwo. Nie mówcie, że nie ostrzegaliśmy Od czasów OneCoina pojawiły się setki nowych scamcoinów typu dascoin, futurocoin, platincoin. Co najmniej kilkadziesiąt z nich było czystej wody plagiatem pomysłu i z OneCoinem czerwone lampki zapalały się od dawna. Już od 2015 roku poszczególne państwa ostrzegały na swoich oficjalnych stronach przed inwestowaniem w siedziba OneCoine w Sofii w Bułgarii. Fot. WikicommonsOstrzeżenia takie opublikowano na Łotwie, w Norwegii, Szwecji, Bułgarii, Chinach czy w Kolumbii. Dyskusje na temat OneCoina pojawiły się w Polsce już w 2015 roku. Na polskim forum dla inwestorów online HYIP pojawił się wątek zatytułowany "OneCoin – Następca BitCoina? Jeden z wielu ScamCoinów czy wyjątkowy PonziCoin udający MLM?".Lektura tego wątku pozwala nam cofnąć się w czasie do momentu największego rozkwitu OneCoina na świecie, a następnie być świadkiem jego spektakularnego upadku. Już od pierwszych stron forumowicze pozwalają sobie na wątpliwości wobec entuzjastycznych wpisów osób, które zachwalają OneCoina jako fantastyczną okazję do inwestycji. Bardzo szybko pojawiają się stwierdzenia, że produkt promowany przez Ignatovą (przez uczestników dyskusji nazywanej swojską Różą lub Rózią) jest w rzeczywistości systemem-piramidą finansową opartą na schemacie Ponziego. Uczestnicy forum ostrzegali się wzajemnie już od 2016 roku, cierpliwie tłumacząc kolejnym promotorom OneCoina, że OC podszywa się pod kryptowaluty, by wykorzystać popularność Bitcoina. I że: "OneCoin nie jest w ogóle kryptowalutą. Nie jest też pieniądzem elektronicznym ani niczym podobnym. OneCoin jest wyłącznie obietnicą bez pokrycia".Wskazywali również na jedną zasadniczą kwestię – o atrakcyjności kryptowalut decyduje przecież możliwość handlowania nimi na otwartych giełdach kryptowalutowych. Natomiast zarząd OneCoin w nieskończoność zwodził swoich inwestorów, przesuwając co kilka tygodni termin wejścia na giełdę lub możliwości płacenia OneCoinem. W końcu zniecierpliwionym klientom przedstawiono w 2017 roku platformę DealShaker, która funkcjonowała podobnie jak popularny przed laty Groupon, przedstawiając garść przypadkowych ofert i towarów z Chin, za które częściowo można było płacić OneCoinami. Ten ruch na chwilę odwrócił uwagę inwestorów, dając im nadzieję, że w końcu będą mogli do czegoś wykorzystać zgromadzone na kontach OneCoiny. Pozwolił też na chwilę odetchnąć Ignatovej, której ziemia zaczynała się już palić pod wtedy coraz więcej państw zaczęło oficjalnie ostrzegać przed OC. Także w Polsce pojawiły się pierwsze alarmowe głosy. Najpierw w czerwcu 2016 poseł Mirosław Suchoń napisał interpelację do Ministra Sprawiedliwości, wnioskując, by zająć się sprawą, która wygląda na oszustwo. W lipcu w podobnym tonie Polskie Stowarzyszenie Bitcoin opublikował ostrzegawczy list otwarty. Pisali w nim tak: »System OneCoin wydaje się działać w jedną stronę: możliwe jest stosunkowo łatwe zakupienie "monet", ale trudniejsze jest ich sprzedanie. Nie ma możliwości wymieniania jej na setkach działających na świecie giełd kryptowalut; nie ma możliwości płacenia nią w tysiącach miejsc na świecie (jak to jest w przypadku bitcoina). OneCoin nie widnieje w żadnym oficjalnym, wiarygodnym spisie kryptowalut jak np. CoinMarketCap«.Wreszcie okazuje się, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już od maja prowadzi postępowanie wyjaśniające, mające na celu ustalenie podmiotu bądź podmiotów odpowiedzialnych za organizację systemu OneCoin oraz zasad jego funkcjonowania. Wkrótce oficjalnie UOKiK na swojej stronie ostrzegł konsumentów, że firma OneLife Network może być piramidą finansową. Ostrzeżenia ostrzeżeniami, ale i tak były ofiary, które utopiły pieniądze. W 2019 roku Prokuratura Okręgowa w Szczecinie zaczęła poszukiwania osób, które zostały pokrzywdzone w związku z projektami "OneLife", "OneAcademy" oraz kryptowalutą "OneCoin". Zapraszamy na Titanica Aby zobaczyć, jak wyglądała promocja OneCoin w Polsce, wystarczy wejść na jedną z wciąż działających stron internetowych. Autorzy strony – Spółka One4you z Ustronia – w osobie pana Adama Gruszki odnosi się do zarzutów wobec OneCoina w taki sposób: "Nikt z nas nie może być na 100% pewny finału tego rejsu, ale setki tysięcy ludzi wierzy, że ten okręt dopłynie do brzegu, do rajskiej wyspy. Czy chciałbyś / chciałabyś tam się znaleźć? To w końcu kurwa zamknij się i nie narzekaj. Dopóki okręt płynie jest nadzieja. Dla innych prawie pewność, a jeszcze dla innych pełna wiara w sukces" (post z 12 listopada 2019 r., pisownia oryginalna – przyp. red.).Tymczasem z pokładu OneCoina już zeszli:Konstantin Ignatov – brat Róży. Po jej zaginięciu przejął stery firmy, twierdząc, że jest w stałym kontakcie z siostrą. Został zatrzymany w marcu 2019 roku. Przyznał się do stawianych mu zarzutów stworzenia piramidy finansowej i prania brudnych pieniędzy. Został skazany na 90 lat pozbawienia Greenwood – współzałożyciel OneCoin, doświadczony scamer, działał w zarządach różnych firm opartych o MLM, takich jak Prosper Inc, Unaico, Sitetalk. Odpowiada za projektowanie wielopoziomowej struktury marketingowej poprzez zaangażowanie armii doświadczonych promotorów, którzy sprzedawali pakiety. Został zatrzymany przez FBI na Tajlandii w listopadzie 2019 roku, po czym deportowany do USA. W trakcie zeznań Konstantin stwierdził, że Greenwood opróżnił mieszkania Ignatovej w Korei Południowej i Hongkongu, w których miała schowane miliony Scott – prawnik w OneCoin. Został również oskarżony o współudział w oszustwie poprzez przepuszczanie pieniędzy inwestorów przez wydmuszkowe fundusze inwestycyjne. Zarzuca się mu "wypranie" 400 milionów dolarów. Pozyskane w trakcie tych machinacji 50 milionów dolarów ulokował w nadmorskich rezydencjach, drogich samochodach i jachcie wartym milion dolarów. Jego sprawa czeka na ponowne rozpatrzenie z uwagi na to, iż niektóre zeznania Konstantina Ignatova okazały się być wolności, oprócz Ignatovej, wciąż jeszcze pozostaje:Irina Andrejeva Dilkinska – główna rzeczniczka OneCoin i dyrektor działu prawnego. Wraz z Markiem Scottem zasiadała w zarządzie co najmniej dwóch funduszy inwestycyjnych wykorzystywanych do prania pieniędzy uzyskanych z programów inwestycyjnych Schneider – współpracownik Ignatovej i były szpieg Luksemburga został zatrzymany w kwietniu 2021 roku przez francuską policję. Czekając na ekstradycję do USA, aby mógł tam stanąć przed sądem, spędził siedem miesięcy w areszcie, a obecnie przebywa w areszcie domowym pod nadzorem elektronicznym. Nie spieszy mu się do więzienia i ewidentnie gra na zwłokę, składając kolejne odwołania i apelacje w sprawie ekstradycji. Decyzja w tej sprawie ma zapaść dopiero we wrześniu. Niektórzy twierdzą, że to on był informatorem Ignatovej i ostrzegł ją o toczącej się przeciwko niej sprawie. Jeśli więc ktokolwiek wie o jej losach po tajemniczym zniknięciu, to jest to właśnie Frank ludzkich losów zostało zniszczonych przez OneCoin? Tylko w dwóch szczytowych latach fałszywa kryptowaluta przyciągnęła ponad 3 miliony członków w 175 krajach. Za tymi liczbami stoją tragedie realnych osób. Osób, które zainwestowały często swoje ostatnie pieniądze w pakiety OneCoin. Osób, które namówiły do tego rodzinę i znajomych. Osób, które nigdy nie doczekają się wypłaty. Osób, które straciły wszystko, podążając za wizją kryptokrólowej.*Olga Szkolnicka - była redaktorka naczelna serwisu Ulica Ekologiczna. Z wykształcenia bohemistka, fanka języka czeskiego i gry SamorostZdjęcie tytułowe: Facebook OneCoinDATA:
Zdrowy tryb życia Aktywna troska o układ odpornościowy to jedna z najlepszych inwestycji w swoje zdrowie. Warto wiedzieć... Każdy z nas lubi mieć kontrolę nad sytuacją, prawda? Dotyczy to również naszego zdrowia i samopoczucia. Minione miesiące spowodowały, że w większym stopniu skupialiśmy się na zdrowiu własnym i naszych najbliższych, patrzyliśmy na te kwestie z innej perspektywy. Zaczęliśmy dbać o zdrowie i odporność, jeszcze zanim zachorujemy. Teraz podchodzimy do tych kwestii aktywnie, wprowadzając małe i duże zmiany do naszego życia, chcąc poprawić swój stan zdrowia psychicznego i fizycznego. Oto pięć sposobów, jak możesz wprowadzić wielkie zmiany w tym roku... 1. Ruszaj się więcej Badania przeprowadzone przez wiodących lekarzy na Uniwersytecie w Bath w Anglii i opublikowane w dzienniku „Exercise Immunology Review”1 pokazują, że aktywność fizyczna w krótkim czasie wspomaga układ odpornościowy i eliminuje patogeny oraz zmniejsza ryzyko infekcji w perspektywie długoterminowej. To wspaniała wiadomość dla osób, które lubią ćwiczyć, oraz doskonała motywacja dla tych, którzy do tej pory unikali większego wysiłku. Regularna, umiarkowana do intensywnej aerobowa aktywność fizyczna – np. spacerowanie, bieganie czy jazda na rowerze – przez 150 minut tygodniowo może uczynić cuda dla naszego układu odpornościowego, zapewniając mu odpowiednie wsparcie. Dlatego przygotuj listę ulubionych utworów, zabierz butelkę wody i wybierz się na szybki spacer po okolicy albo przejażdżkę na rowerze po parku, pamiętając, że pracujesz w ten sposób na własną odporność. A jeśli zdarzają Ci się chwile zwątpienia i braku motywacji, aby ruszyć się z domu, poznaj 7 sposobów, jak nie przestać ćwiczyć. 2. Jedz dobrze Pojawia się coraz więcej dowodów na to, że diety roślinne są korzystne dla układu odpornościowego2 zwłaszcza dieta zapewniająca dużą dawkę witaminy C (np. pochodzącej z owoców cytrusowych i papryki), likopenu (znajdującego się w pomidorach) oraz zeaksantyny (występującej w jarmużu i szpinaku) doskonale wpływa na naszą odporność. Te fitoskładniki to naturalne substancje chemiczne i żadna dieta nie będzie pełnowartościowa bez ich dużej dawki. Najlepszym sposobem zagwarantowania pełnowartościowej diety jest samodzielne przygotowywanie posiłków. Wiele osób odkryło w sobie w zeszłym roku pasję do gotowania i powinniśmy pozostać przy tych nawykach. Dobre wyposażenie kuchenne odgrywa tutaj wielką rolę, a garnki z powłoką nieprzywieralną iCook™ z pewnością okażą się przydatne. Są trwałe, a dzięki powłoce nieprzywieralnej możesz przygotować wspaniałe posiłki. Wypróbuj niektóre nowe przepisy zawarte w tym artykule. 3. Wzbogać swoją dietę w cenne witaminy, minerały i składniki odżywcze Wprowadzenie do diety właściwych suplementów to świetny sposób uzupełnienia wszelkich niedoborów żywieniowych, zwłaszcza jeśli rano brakuje Ci czasu na śniadanie. Poniższe produkty Nutrilite™ to doskonałe rozwiązanie, ponieważ zawierają mnóstwo składników odżywczych wspomagających zdrowie układu odpornościowego. Witamina C, zawarta w Nutrilite Witamina C Plus, oraz kwas foliowy, witamina B12 i witamina B6 zawarte w Nutrilite Witamina B Plus o podwójnym działaniu, doskonale wspomagają właściwe funkcjonowanie układu odpornościowego. Poza tym naturalny czosnek, pozyskiwany z naszej własnej farmy Trout Lake w stanie Waszyngton, zawarty w Nutrilite Czosnek, poprawia działanie układu odpornościowego, a także wspomaga serce i zapewnia odpowiedni poziom cholesterolu. 4. Wypoczywaj Wygospodarowanie czasu na wypoczynek pomoże zmniejszyć stres i niepokój, które zwykle uważa się za powody rozwoju infekcji3. Nieleczone infekcje mogą wpłynąć negatywnie na zdrowie4. Nie ma oczywiście poradnika, jak należy dobrze wypoczywać – trzeba robić to, co przynosi nam ukojenie i zadowolenie. W przypadku niektórych ludzi jest to godzina relaksu przy dobrej książce. Inni lubią medytacje lub doskonalenie ćwiczeń oddechowych. Sposób wypoczynku jest mniej ważny niż sam fakt, że przeznaczasz czas na relaks. © Getty Images 5. Wyjdź na zewnątrz Spędzanie czasu na świeżym powietrzu przy świetle dziennym jest ważne przez cały rok, ponieważ podnosi poziom witaminy D, która ma potwierdzony dobroczynny wpływ na układ odpornościowy, a naturalne światło poprawia nastrój i dodaje chęci do życia5. Badania naukowe przeprowadzone na Uniwersytecie w Essex w Anglii pokazały, że zaledwie pięć minut ćwiczeń na zewnątrz poprawia nastrój i samopoczucie, a przebywanie w otoczeniu zieleni, np. podczas spaceru w lesie, wzdłuż ulicy wysadzanej drzewami czy nawet w parku, może zmniejszyć stres i poprawić funkcje kognitywne, kreatywność i ocenę własną6. Spróbuj wyjść na świeże powietrze przynajmniej raz dziennie. 1 Regularne ćwiczenia wpływają korzystnie na odporność – również podczas izolacji, Exercise Immunology Review 2 Wpływ spożywania owoców i warzyw na działanie układu odpornościowego u osób starszych – randomizowane badanie kontrolowane, National Library of Medicine 3 Zależność pomiędzy stresem, zapalaniami a stanem emocjonalnym: znaczenie dla depresji, US National Library of Medicine 4 Zobrazowanie wpływu zapaleń na nastrój oraz zaburzenia lękowe, US National Library of Medicine 5 Recepta na dobre zdrowie: wyjdź na zewnątrz, Harvard Health Publishing 6 Krótki spacer codziennie chroni przed chorobami, University of Essex
Podzielę się z Wami ciekawym artykułem, który opisuje bardzo dokładnie i obiektywnie, czy jest marketing sieciowy i jaka jest jego historia. Cytuję go w całości, ponieważ przyłączam się do opinii autora w prawie 100%. Życzę miłej lektury :). Cała prawda o marketingu sieciowym… Marketing sieciowy (z ang. network marketing) lub inaczej MLM, czyli marketing wielopoziomowy. Na całym świecie jest mnóstwo jego zwolenników i jeszcze więcej przeciwników. Czym tak naprawdę jest network? Czy ma coś wspólnego z piramidą finansową? Czy jest wielkim oszustwem, czy może nową i rewolucyjną formą robienia biznesu, dostępną dla każdego? Powtórka z historii Koncepcja networku po raz pierwszy pojawiła się we wczesnych latach 40-tych ubiegłego stulecia w Stanach Zjednoczonych. Sam MLM ma niewiele ponad 50 lat. W porównaniu z tradycyjną formą prowadzenia biznesu i sprzedaży, liczących sobie tysiące lat, to niemowlę! I, jak wszystko, co nowe, wywołał i nadal wywołuje w większości ludzi uczucie niepokoju, obawy czy oporu. Ale prawie każdy lęk wynika wyłącznie z niewiedzy, lub wiedzy niekompletnej, powierzchownej. Network wyrósł na gruncie koncepcji sprzedaży bezpośredniej. Jednak z czasem okazało się, że zatrudnianie i wytrenowanie profesjonalnych, skutecznych sprzedawców bezpośrednich jest równie trudne, co kosztowne, podobnie z resztą jak utrzymywanie własnych oddziałów czy sklepów. Kalifornia Vitamins jako pierwsza firma zauważyła, że sprzedaż byłaby o wiele tańsza i bardziej efektywna, gdyby stworzyć siłę ludzi, z których każdy sprzeda niewielką ilość towaru do kilku klientów, niż gdy niewielka liczba sprzedawców sprzedawać by miała do ogromnej ilości ludzi. W dodatku łatwiej sprzedać cokolwiek komuś, kto zna i ufa sprzedającemu oraz zna i ceni dane towary. Stworzono więc system – strukturę sprzedaży, która miała zachęcać i wynagradzać sprzedawców za zapraszanie zadowolonych klientów (głownie z grona znajomych i rodziny) do włączenia się do tego systemu i otrzymywania takich samych przywilejów kompensacyjnych, wynikających ze sprzedaży produktów w całej podległej im grupy kolejnych przez nich „powołanych sprzedawców”. W ten sposób firma Kalifornia Vitamins zaczęła poszerzać swoje możliwości docierania do nowych klientów oraz rozmiary sprzedaży swoich produktów. I tak narodził się wielopoziomowy marketing sieciowy! Kilka lat później firma Kalifornia Vitamins zmieniła swoja nazwę na Nutralite Food and Suplement Corporations – pierwszą w pełni networkową firmę na świcie. W 1959 roku 2 dystrybutorów Nutralite założyło swoją własną kompanię znaną do dziś jako Amway. Pomimo że firma Amway świetnie się rozwijała, to jako nowa idea biznesowa, musiała zmagać się z negatywnymi opiniami, oskarżeniami o nieuczciwość i oszustwo. Oskarżenia te wzięły się zapewne z mylnego łączenia wielopoziomowego systemu wynagrodzeń dystrybutorów z łańcuszkami, których nagły wybuch popularności nastąpił w latach międzywojennych w USA i rozprzestrzenił się na Europę. Codziennie rozsyłano wtedy 10 milionów listów, namawiających do wpłacenia pewnej sumy pieniędzy w zamian za obietnicę ogromnych zysków w niedalekiej przyszłości, jeżeli nakłoni się do tego samego kolejne osoby. Oczywiści taki system łańcuszków czy później powstających piramid finansowych jest nielegalny, i opiera się tylko na wpłacie pieniędzy, bez kupowania jakichkolwiek produktów czy usług od firmy. A największe szanse na zarobek mają osoby na „samej górze” struktury. Niestety wiele osób kojarzyło i nadal kojarzy, z braku wiedzy i rozeznania, takie piramidy właśnie z MLMem. Kulminacją nagonki na system networkowy i firmę Amway była oficjalna wypowiedź Senatora Waltera Mondale’a, który w 1974r. stwierdził, że wszystkie tego rodzaju firmy są jednym wielkim narodowym oszustwem. Sprawą zajęła się Federalna Komisja Handlu pozywając firmę Amway do sądu za oszustwa handlowe: oskarżając o bycie przykrywką dla „piramidy” oraz o to, że sprzedaż produktów poza tradycyjnym sposobem, czyli poprzez sklepy, jest naruszeniem prawa handlowego. Amway wydał miliony dolarów na obronę i oczyszczenie się z zarzutów. W końcu po latach dogłębnych kontroli i rozpraw, w roku 1979 ta sama Federalna Komisja Handlowa musiała wycofać się ze wszystkich zarzutów i wydała werdykt, iż Amway nie jest piramidą, ponieważ cały dochód jest generowany ze sprzedaży produktów, i że taki system dystrybucji jest zgodny z prawem. O dziwo Amway nie ucierpiał zbytnio na całym tym wydarzeniu. Sprzedaż produktów może nie wzrosła, ale też nie spadła. W dodatku całe to zdarzenie i wyrok przyczynił się do eksplozji branży marketingu sieciowego w latach 80tych! Sukces przyciąga… Dzisiaj istnieją tysiące firm networkowych na całym świecie. Nawet w tak małej Malezji działa ich ok. 800! Jest to rynek wart obecnie ponad 100 miliardów dolarów rocznie. Nawet takie tradycyjnie sprzedające firmy jak Colgate-Palmolive, Gilette i wiele innych, mają sieciowo-marketingowe wsparcie (zaplecze). A obroty rosną! Firma Mary Kay jest większa niż Johnson&Johnson, Amway przerósł Revlon, a Avon wyprzedził Estee Lauder! Firmy działające przez wcześniejsze dziesięciolecia w sprzedaży bezpośredniej, również wyewoluowały w wielopoziomowe networki. Tak się stało np. z Avonem czy Encyklopedią Brittannicą. Niestety i w tej branży, jak w każdej innej, można spotkać się z nieuczciwymi firmami, których działania rzutują negatywnie na całość tego biznesu, powodując rozpowszechnianie złych opinii i niechęci wśród ludzi. Takich praktyk znajdziemy jednak sporo wszędzie, w każdej dziedzinie – jak choćby w bankowości i finansjerze, skąd „przekręty” i nadużycia wywołały przecież ogólnoświatowy kryzys gospodarczy! Mimo to wiele tradycyjnych firm zaadoptowało system sprzedaży wielopoziomowego marketingu. Dlaczego? Jest to po prostu tańszy i wydajniejszy sposób prowadzenia biznesu i docierania do klientów. Firmy takie nie płacą milionów na reklamy, dystrybucję, logistykę, magazyny, utrzymanie ogromnej liczy sklepów i pracowników itd., a to wszystko płatne „z góry”, zanim produkty zostaną sprzedane. W tradycyjnie prowadzonym biznesie 80% kosztów ceny, którą i płaci klient/odbiorca, to są właśnie koszty związane nie z produkcją, ale z dostarczeniem produktu do klienta (tzw. działaniami marketingowymi). Firmy MLM zastępują te koszty wynagrodzeniem (prowizją) wypłacaną bezpośrednio niezależnym dystrybutorom za sprzedany towar dostarczony prosto do domu klienta. Omijają w ten sposób ogromną liczbę pośredników. To oszczędza z kolei klientom czas i pieniądze, jakie wydaliby na przejazdy, stanie w korkach, kolejkach w tradycyjnych sklepach czy hipermarketach. W dodatku dowiedziono, że rekomendacja (marketing szeptany) staje się coraz bardziej skuteczną formą propagowania produktów w zmęczonym i atakowanym zewsząd krzykliwymi reklamami społeczeństwie. A na takiej formie „reklamy” przede wszystkim network się opiera. Widzimy, zatem, że jest to sytuacja firma – klient typu „win-win”. Ale to nie wszystko. Jest to sytuacja win-win-win! Bo przecież nawet zwykły klient może dodatkowo zarabiać, i to jak! . Kryzys uderza!… Weźmy pod uwagę tutaj kolejny czynnik związany z nieuniknionymi zmianami zachodzącymi w globalnej gospodarce. Ogólnoświatowy kryzys, jakiego ciągle jeszcze doświadczamy, pokazał nam, pracownikom, że nasze miejsca pracy nie są dożywotnie, że praca na etacie nie daje już żadnej pewności i zabezpieczenia. Daje raczej złudne poczucie bezpieczeństwa i stabilności. Z dnia na dzień ta bańka mydlana może pęknąć, a my zostaniemy „na lodzie”. Tradycyjne struktury korporacyjne nie zapewniają już takiego prestiżu i pewności na ścieżce kariery. W samych tylko Stanach Zjednoczonych codziennie znika ponad 3 tys. miejsc pracy, tzn. że, ponad 3 tys. osób dziennie ląduje na bruku, a razem z nimi nierzadko ich rodziny. Nasze oszczędności stopniały albo topnieją w zastraszającym tempie, a o szansach na godną i spokojną emeryturę po 30-35 latach pracy można już tylko pomarzyć. Bezwzględny rynek eliminuje rocznie miliony miejsc pracy, zostawiając miliony ludzi szukających dalej takiego samego lub podobnego zajęcia, jakie stracili. A największe firmy, warte jeszcze w latach 80-90-tych setki milionów dolarów, już dziś nie istnieją. Sprawiła to zaawansowana technologia, automatyzacja i informatyzacja naszej „globalnej wioski”. Obecnie największa firmą na rynku w USA jest Man Power Inc. Jest to agencja pracy tymczasowej, specjalizująca się w dostarczaniu firmom pracowników na krótkoterminowe kontrakty, gdyż przestało się firmom opłacać utrzymywanie stałych załóg pracowniczych ze stałą pensją i całym zapleczem socjalnym. . Idealne rozwiązanie… I właśnie tutaj pojawia się pewien ratunek w postaci marketingu sieciowego, w którym można nie tylko dorobić, pracując w wolnych chwilach. Można z niego stworzyć dodatkowe zabezpieczające źródło dochodów, można też stworzyć sobie z niego źródło podstawowego zarobku i utrzymania. Wszystko zależy od nas. Jest to wspaniały sposób, aby zapewnić sobie i swoim bliskim nie tylko pieniądze, ale przede wszystkim dochód tzw. rezydualny, czyli pasywny. A możliwość pracy w domu, w czasie, kiedy my zdecydujemy i ile zdecydujemy, daje nam ogromne poczucie komfortu. Badania pokazują, że 80% z nas chciałoby mieć własny biznes, a 40% chciałoby dodatkowo pracować z domu. Dziś takie możliwości daje nam również Internet. Dzięki niemu możemy znajdywać klientów i współpracowników na drugiej półkuli nie wychodząc z własnego pokoju! To jest to, co zapewnia nam większą wolność i swobodę pracy i w życiu – więcej czasu dla domu i rodziny. Po prostu dzielisz się swoją wiedzą i informacją na temat produktów czy możliwością zarabiania i biznesu z innymi. A pomagając wzbogacać się innym, sam się wzbogacasz. Tutaj stawia się na współpracę, a nie na rywalizacje, jak w tradycyjnych firmach i korporacjach. Tutaj Ty osiągniesz sukces tylko wtedy, gdy pomożesz osiągnąć go innym. Ludzie angażują się w ten biznes, bo są to ludzie, którzy pragną zmienić swoje życie i pomóc zmienić życie innych na lepsze. Wszystko opiera się na tworzeniu i podtrzymywaniu osobistych kontaktów i więzi, na bazie których buduje się swoją siec biznesową. Gdy twoja siec zaczyna generować dochody, Ty zarabiasz i zarabiasz coraz więcej. Pod warunkiem, że inne osoby w twojej organizacji również działają i budują własne sieci dystrybucji. Mało tego – dochód, który uzyskujesz, staje się tzw. dochodem pasywnym (tzn. że są to pieniądze, na które już bezpośrednio nie pracujesz). To sprawia, że z czasem możesz odetchnąć i cieszyć się życiem, wolnym czasem i finansowa niezależności. Czyż to nie wspaniałą perspektywa? Wielka tajemnica… W takim razie, dlaczego się o tym głośno nie mówi? Dlaczego ta prawda i możliwości, jakie daje network nie wychodzą oficjalnie na światło dzienne, tylko jakimiś dziwnymi kanałami, przez co ludzie są nieufni wobec tych idei? Jeżeli nie wiadomo, o co chodzi, to jak zwykle chodzi o… pieniądze! Media – prasa, telewizja, radio itp. – zarabiają i żyją z reklam. Czy w takim razie mają jakikolwiek interes w tym, aby mówić cokolwiek o branży i firmach, z których nie mają i nie będą mieć ani złotówki? A czy tradycyjne firmy są zadowolone z rosnącej dla nich konkurencji ze strony produktów oferowanych przez firmy networkowe? I czyją stronę wzięłyby media, aby chronić swoje źródło, często jedynych dochodów (czyli emisji reklam)? Odpowiedź jest teraz chyba oczywista! Na szczęście ta sytuacja powoli ulega zmianie. Na rynku i w internecie pojawia się coraz więcej networków i wielopoziomowych programów partnerskich, a marketing sieciowy został na reszcie dostrzeżony oficjalnie jako forma prowadzenia biznesu. Świadczy o tym chociażby włączenie tematyki marketingu sieciowego do toku studiów na wyższych uczelniach na świecie, a także po raz pierwszy w Polsce (!), jako kierunek podyplomowy w Wyższej Szkole Bankowości we Wrocławiu. Prawda zaskakuje! Branża MLM musi się zmierzyć jeszcze z wieloma krążącymi mitami na jej temat. A prawda jest taka, że jest to obecnie coraz lepiej i dynamiczniej rozwijająca się branża w biznesie światowym. Network marketing został dostrzeżony i doceniony, a nawet promowany przez największych biznesmenów takich jak Donald Trump, Robert Kiyosaki, czy Warren Bufet. Korporacje jak Gilett, Colgate-Palmolive, Rexall i tysiące innych dostrzegły ogromne możliwości w tym sposobie budowania biznesu i stworzyły swoje sieci dystrybucji MLM, które przynoszą dochód na poziomie 100 miliardów dolarów rocznie! Za to Coca-cola, IBM, Goodyear, czy General Motors, o ile same nie są networkami, to chętnie zaopatrują w swoje produkty do sprzedaży inne firmy sieciowe, jak choćby Amway czy AT&T. Ze względu na wysokie koszty utrzymania salonów samochodowych Toyota już zaczęła stosować sprzedaż bezpośrednią, a w internecie pojawia się coraz więcej wirtualnych salonów samochodowych, działających na zasadzie internetowego biznesu sieciowego z wielopoziomowym wynagrodzeniem. Twoja droga do wolności… Marketing sieciowy jest nowa drogą do Twojej finansowej wolności. Pomyśl! Przecież nigdy nie będziesz mógł stworzyć dochodu rezydualnego (pasywnego) ze swojej tradycyjnej pracy etatowej. Nawet najlepiej opłacani profesjonaliści i eksperci w danej branży „przehandlowują” swój czas za pieniądze. Jeśli lekarz, dentysta, czy prawnik nie spotka się z klientem i nie poświęci mu odpowiedniego czasu, nic nie zarobi. W dzisiejszych czasach coraz więcej posad ma charakter tymczasowy, a więc i dochód z nich jest ograniczony w czasie. Jeżeli ciągle nie wiesz, o czym piszę, to spróbuj przestać pracować przez kolejne 3 miesiące i zobacz o ile spadną lub całkiem znikną twoje dochody. W marketingu sieciowym możesz wreszcie przestać wymieniać swój czas na pieniądze. Bo gdy tylko zbudujesz solidną podstawię – siec własnych dystrybutorów, możesz przestać w ogóle pracować, a pieniądze i tak będą w coraz większych ilościach wpływać regularnie na twoje konto. A to daje ci możliwość zajmowania się w życiu tym, czym naprawdę masz ochotę się zajmować – poświęcać czas swoim bliskim, swoim pasjom itp. Mówi się, że network jest następnym krokiem w ewolucji prowadzącej do wolnej przedsiębiorczości. Jedyny problem w tym, że każda ewolucja wymaga zmian, ciągłych zmian. A każda zmiana zaczyna się w naszej głowie, w naszym sposobie postrzegania spraw i rzeczy, potem sposobu myślenia. Ten z kolei prowadzi do zmiany postaw i działań. Dopiero zmiana działań powoduje zmianę rezultatów, a w efekcie naszego życia! Więc nie bójmy się zmian, bo są nieuniknione. Gdyby nie one – pewnie dalej łupalibyśmy kamienie…;) Co mogę do tych informacji dodać?… Zgadzam się z autorem tego artykułu z jednym tylko wyjątkiem. Mianowicie według mnie minął już czas promowania produktów i marketingu sieciowego tylko i wyłącznie dotychczasowym sposobem, który już “trąci trochę myszką” w dobie internetu i jego możliwości. Osobiście nie podzielam procedury biznesowej typu: zrób listę 100 (rodzina, znajomi i przyjaciele) naucz się jak zapraszać na spotkania zaproś swojego sponsora na kilka pierwszych spotkań rób spotkania i daj wszystkim szansę aby mogli wysłuchać informacji o Twoich produktach i możliwościach bądź wierny tylko i wyłącznie jednej firmie W dobie internetu ten model biznesowy jest według mnie przeżytkiem, ale oczywiście osoby, które stosują go z sukcesem i się w nim odnajdują, jak najbardziej niech kontynuują działania tego typu. Ja proponuję wykorzystać internet i model biznesowy tzw. MAGNETYCZNEGO MARKETINGU RELACJI, budując biznes online, działający na autopilocie, który daje możliwość tworzenia dochodów pasywnych z wielu źródeł, nie tylko MLM. Aby dowiedzieć się więcej, zapisz się na DARMOWY KURS!… Jeśli te informacje są dla Ciebie wartościowe, podziel się nimi teraz ze swoimi znajomymi za pomocą Facebooka, Twittera, Blipa lub poprzez inne portale społecznościowe. Pozostaw również swoją opinię i komentarz 🙂 Pozdrawiam na drodze do sukcesu.
TVP może pokazywać głośny film o korporacji Amway z lat 90., ale musi najpierw usunąć z niego nieprawdziwe dane o strukturze dochodów korporacji - orzekł nieprawomocnie sąd. - Nie żałuję, że powstał ten film - powiedział po wyroku prezes Contra Studio Jacek Gwizdała. Dodał jednak, że dziwi go rozstrzygnięcie sądu. Sąd Okręgowy w Warszawie nakazał producentowi tego filmu, spółce Contra Studio, przeprosiny w mediach za podanie w nim nieprawdziwych danych o strukturze dochodów Amway. Film podawał, że większość zysków Amway trafia do bardzo wąskiej grupy dystrybutorów. Sąd tylko częściowo uwzględnił pozew spółki Amway Polska o ochronę dóbr osobistych wobec TVP i Contra Studio. Sąd co do zasady uznał bowiem, że reżyser miał prawo ostro skrytykować w nim nowe w latach 90. w Polsce zjawisko sprzedaży bezpośredniej prowadzonej przez firmy i metody werbowania Film Henryka Dederki pt. "Witajcie w życiu" z 1996 r. prezentował techniki oddziaływania na ludzi stosowane w tej założonej w USA korporacji. W filmie kilku dystrybutorów Amway przedstawiało ideologię firmy, metody werbowania współpracowników i fragmenty szkoleń. Sceny z ich udziałem połączono z inscenizacjami. Spór w sądzie w kilku odsłonach toczy się od kilkunastu lat. Jak mówiła sędzia Maria Piasecka w uzasadnieniu wyroku, krytyka za strony reżysera była uprawniona. Miał on też prawo posłużyć się fragmentami inscenizowanymi, ale pozwani nie dowiedli prawdziwości danych finansowych o Amway. Po wyroku prezes Contra Studio Jacek Gwizdała powiedział, że wyrok go dziwi, a dziś film i tak ma znaczenie już tylko historyczne. Według pełnomocnika Amway mec. Stefana Jaworskiego wyrok jest korzystny dla jego klienta, który głównie kwestionował dane o dochodach Amway. "Przedstawieni w negatywny sposób" Rzecznik Amway Polska Anna Wieraszko w wydanym oświadczeniu napisała, że firma "wygrała proces o ochronę swojego dobrego imienia".- Wyrokiem sądu zabroniono rozpowszechniania fałszywych informacji nt. działalności firmy - zaznaczyła, komentując wtorkowe orzeczenie. Stwierdziła również, że "intencją Amway Polska nie było karanie kogokolwiek, a jedynie zwrócenie uwagi, że nie należy rozpowszechniać fałszywych oraz krzywdzących informacji o jakiejkolwiek firmie, gdyż może się to odbić negatywnie na jej działalności oraz aktywności współpracujących z nią dystrybutorów".- W naszym odczuciu i firma i jej dystrybutorzy zostali w filmie przedstawieni w sposób negatywny i nieprawdziwy, a ponadto odbiegający od przyjętych kanonów etyki dziennikarstwa dokumentalnego - zaznaczyła MAC/tr/k / Źródło: PAP, TVN24Źródło zdjęcia głównego: TVN24
„Nie ma znaczenia, ile masz lat, czym się zajmujesz, ile zarabiasz – i tak możesz wylądować na dnie”.„Cała prawda o...” to książka, w której Ilona Felicjańska ukazuje wszystkie swoje oblicza. Zdejmuje po kolei różne maski, by pokazać Czytelnikowi swoją prawdziwą twarz bez wykreowanego przez media wizerunku. Staje się dla odbiorcy już nie tylko modelką znaną z kolorowych gazet, ale również matką, żoną, kochanką, osobą uzależnioną, która wydawać by się mogło wreszcie odnalazła swoją drogę i nareszcie stała się pewną siebie, szczęśliwą Felicjańska to kobieta, która wychowywała się bez ojca, czym tłumaczy późniejsze związki z dużo starszymi mężczyznami. W 1993 roku otrzymała tytuł II wicemiss Polonia, mimo, że jak zapewnia była dziewczyną zakompleksioną z zachwianym poczuciem własnej wartości. Chodziła w pokazach Calvina Kleina, Pierrea Cardina, Teresy Rosati, Macieja Zienia, czy też modowego duetu Paprocki&Brzozowski. Modelka, mimo wady wymowy, pracowała przez kilka lat w telewizyjnym programie „Na każdy temat”, w którym jak sama podkreśla nie mogła rozwinąć skrzydeł, bo stanowiła tylko i wyłącznie atrakcyjny dodatek. Wyszła za mąż za bogatego mężczyznę, którego wydawało jej się, że kochała, ale z którym relacja była dość specyficzna – bez rozmów, wspólnych rozważań, planów. Myślała, że złapała Pana Boga za nogi, że uda jej się z dziewczyny z biednego domu, stać kimś innym, być może lepszym, z większymi perspektywami. Następnie przez alkohol, stała się niestabilną emocjonalnie matką. Przez wiele lat modelka prowadziła również fundację „Niezapominajka”, która pomogła wielu ciężko chorym dzieciom. Oprócz tego jest osobą uzależnioną, którą alkohol i sytuacja życiowa doprowadziła do próby książce Felicjańska zapewnia, że zawsze żyła problemami innych i nigdy nie umiała dzielić się, opowiadać o własnych. Nadszedł jednak moment, w którym modelka musiała przewartościować swoje życie i na nowo wszystko poukładać. Zdecydować, co jest ważne, co najważniejsze, a co powinno być tylko sprawą drugorzędną. O wypadku samochodowym, który spowodowała Felicjańska pod wpływem alkoholu słyszał chyba każdy. Wielu ludzi oceniło tę kobietę i przekreśliło ją raz na zawsze. Ilona Felicjańska w książce opowiada o znanych z show biznesu ludziach, którzy po wypadku odwrócili się od niej, którzy nie chcieli się z nią publicznie pokazywać, bo twierdzili, że może to zaszkodzić ich wizerunkowi. W jej przypadku powiedzenie „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie” stało się wyjątkowo trafne. Felicjańska w książce charakteryzuje show biznes. Związek z mediami nazywa toksycznym, bo mogą pomóc się wypromować, ale również zniszczyć nieprawdziwymi Felicjańska popełniła wiele błędów. Jednym z najpoważniejszych było prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, ale również później nie udało jej się uniknąć upadków. Zaczęła zajmować się zbyt wieloma rzeczami naraz i nie doprowadzać ich do końca np. otwierała klinikę odwykową i sklep z perłami. Modelka opowiada również o mechanizmach, które kierowały nią jako osobą uzależnioną. Alkohol, do którego napisała kiedyś list zaczynający się od słów „Drogi Przyjacielu”, kierował nią. Problemy i smutki topiła w nim. Gdy nie miała się komu wygadać – on zawsze czekał. Czekał i przyciągał wołając, by raz jeszcze się mu zwierzyła. Najtrudniejsze w terapii jest, jak twierdzi modelka, przyznanie się przed samym sobą, że ma się problem i potrzebuje się pomocy. Felicjańska opowiada o tym, jak wiele razy trzeba upaść, jak wiele razy trzeba zaczynać od nowa, by w końcu się udało wygrać z nałogiem, by w końcu stabilnie stanąć na nogach i nie poruszać się chwiejnym krokiem.„Cała prawda o...” to książka napisana w formie wywiadu rzeki. Pytania zadawała dziennikarka, redaktor naczelna pisma „Miasto Kobiet” – Aneta Pondo. Książka została podzielona na wiele rozdziałów. W każdym z nich kobiety rozmawiają o poszczególnych etapach i decyzjach w życiu modelki. Mimo, że „Cała prawda o...” porusza trudne tematy z życia Felicjańskiej to pozycja, którą czyta się niezwykle szybko. Napisana jest prostym językiem, który ułatwia lekturę. Jak już wspomniałam Ilona Felicjańska prowadziła fundację „Niezapominajka”, co do której pozostały zarzuty o niezłożony bilans roczny i obawy wielu osób, które wpłacały pieniądze na fundację, czy na pewno trafiły one do potrzebujących. Modelka twierdzi również, że nie pamięta jakiej wysokości są jej długi. Wyraźnie we fragmentach związanych z pieniędzmi nabiera wody w usta. Mówi, że nie ma pieniędzy na zaległe bilanse, że składając je musiałaby zapłacić urzędowi skarbowemu 600 złotych, a ich po prostu nie ma. Z drugiej strony w późniejszym fragmencie książki, gdy opowiada o swoim stylu wspomina o zabiegach, które wykonuje. Miała wstrzyknięty kwas hialuronowy w bruzdy koło ust, laserowo usuwała przebarwienia na twarzy, zrobiła również kriolipolizę (zamrożenie komórek tłuszczowych), oraz regularnie poddaje się botoksowi. Dość złożona pielęgnacja własnego ciała i rzekomy brak pieniędzy na pokrycie zaległości z pracy fundacji jest dość Felicjańska zapewnia, że zawiodła się na religii. Uważa, że powinno się żyć przede wszystkim z myślą o sobie, a nie z przekonaniem, że trzeba nadstawiać drugi policzek. Trudno mi się z tym zgodzić. Bycie egoistą nie jest zaletą. Wyobraźmy sobie tylko, jak przerażająco wyglądałby świat, społeczeństwa, gdyby każdy myślał tylko o sobie. Troska o drugiego człowieka powinna cieszyć i dawać siłę, a nie być źródłem wydaje mi się, że Felicjańską po przejściach cechuje pycha. Uważa, że wszyscy powinni ją podziwiać i szanować za to, że udało jej się wyjść z nałogu. To prawda, ale nie przesadzajmy. Udało jej się przejść długą drogę z wieloma zakrętami, ale nie możemy zapominać o tym, co się wcześniej stało. Wypadek samochodowy mógł się przecież skończyć w zupełnie inny sposób – dużo gorszy. To naprawdę nieodpowiedzialne wsiadać za kierownicę „pod wpływem” i nic tego nie tłumaczy. Ilona Felicjańska miała szczęście w nieszczęściu, że nikomu nie wyrządziła wtedy krzywdy. Uważam, że osoby uzależnione, którym udaje się stanąć na nogi powinny iść przez życie wyprostowane, ale nie zadzierać nosa, nie wyolbrzymiać swoich dokonań i nie mieć wiecznych pretensji do ludzi, za to jak je postrzegają. Ilona Felicjańska popełniła błąd, który ludzie zapamiętali. Powinna się z tym pogodzić.„Cała prawda o...” to książka, którą trudno mi ocenić, bo jest to opowieść o prawdziwym życiu niepozbawionym porażek, upadków. Z wieloma stanowiskami Ilony Felicjańskiej się nie zgadzam, wielu nie mogę zrozumieć, zaakceptować, ale jedno jest pewne – modelka daje przykład, że osoba uzależniona może wyjść z nałogu i że nawet po bolesnym upadku można powstać, odnaleźć sens i docenić to, co się 3/ znajduje się także na moim blogu:
cała prawda o amway